Pławienie się w nieszczęściu opanowałam do perfekcji...

by - 23:54




Pławienie się w nieszczęściu opanowałam do perfekcji. Dlatego wybieram sobie ludzi najmniej dostępnych. Żeby przypadkiem mi się nie udało. Bo co wtedy? Może stać się coś czego bym nie zniosła... mogę być szczęśliwa. Dlatego pierwszego dnia w pracy już mnie trafiło. Od razu wypatrzyłam w biurze faceta, w którym mogę się zakochać. Może nie od razu, najpierw musiał okazać się moim szefem, a potem żonatym mężczyzną. Tak więc od początku stres związany z pracą nie wystarczył mi do tego, żeby się pogrążyć. Nie dość, że codziennie chodziłam zdenerwowana czy wszystko robię dobrze, to musiałam zrobić na nim dobre wrażenie, więc codziennie starałam się zabłysnąć, powiedzieć coś zabawnego, co nie było łatwe ponieważ paraliżowała mnie jego obecność. Notorycznie robiłam z siebie idiotkę, a kiedy wracałam do pustego mieszkania, jedyne czego chciałam to wypić kieliszek wina i zasnąć, nie myśląc o tym co działo się w pracy. Inni ludzie w biurze traktowali mnie jak powietrze. Aż nadszedł ten dzień, pierwszej imprezy firmowej, kiedy postanowiłam to zmienić.
Jak się ośmielić, jak się otworzyć, jak dodać sobie odwagi?
Odpowiedź dla większości osób jest oczywista.
Napij się.
Takie myślenie jest pierwszym krokiem, który prowadzi na dno.

You May Also Like

1 komentarze

  1. Niestety alkohol tylko pozornie nam pomaga. Co z tego że napijemy się dla odwagi jak później tego żałujemy. Cieszę się że tutaj trafiłam może dzięki Tobie uda mi się zrozumieć członków rodziny którzy uciekają do alkoholu. Pozdrawiam i życzę wytrwałości

    OdpowiedzUsuń