Wszystko zaczęło się od kilku kieliszków wina...
Historia mojej choroby zaczyna się od momentu kiedy zaczęłam nową pracę. Była to praca w znanej międzynarodowej korporacji. Wyniszczył mnie stres, ogromna presja i chęć zaimponowania innym. Na początku piłam codziennie po pracy, żeby odreagować, zrelaksować się, nie czuć się tak... tak słabo. Potem doszły do tego imprezy integracyjne, na których upijałam się do nieprzytomności, uwodziłam współpracowników i robiłam rzeczy, za które dziś się wstydzę, których nigdy nie zrobiłabym na trzeźwo. Jednak postanowiłam, że napiszę o tym, aby pokazać Wam jak postępuje proces uzależnienia.
Obecnie nie piję od 2 lat, pracuję w mało znanej lokalnej firmie. Może nie zarabiam tak dużo jak kiedyś, ale nie denerwuję się za każdym razem kiedy przychodzę do pracy, bo wiem, że są tam ludzie, którzy mi ufają i wierzą w moje kompetencje. Nie staram się już nikomu zaimponować. Nie żyję pod ciągłą presją. A przede wszystkim nie piję. Jestem z tego dumna! Jednak droga, przez którą musiałam przejść, wcale nie była łatwa. Była wręcz najtrudniejszą rzeczą jakiej dokonałam w życiu. I dlatego chciałam podzielić się z Wami moimi wspomnieniami z tamtego czasu. Bo wiem, że im szybciej zauważysz, że coś jest nie tak, tym łatwiej z tego wyjść. Wiem, że zaczyna się od kilku niewinnych imprez, jednego kieliszka dziennie, a potem nagle okazuje się, że jest już za późno. Że nie możesz bez tego żyć...
3 komentarze
Powodzenia. Grunt to zauważyć problem i z nim walczyć!!!
OdpowiedzUsuńZaciekawił mnie Pani wpis. Mam problem w domu z alkoholem a raczej mają go mój brat i ojciec. Mama jest załamana, a ja nie wiem co jej doradzić. Czy mogę zadać kilka pytań prywatnie? To mój e-mail:jagodkanicpo@gmail.com
OdpowiedzUsuńjagodkanicpon@gmail.com
Usuń